Dzień dobry!
Postanowiłam na stałe wprowadzić serię denko na bloga, dlatego dzisiaj prezentuję Wam kolejne zużycia. Tradycyjnie dominuje pielęgnacja, ale nie tylko. Jeśli chodzi o kosmetyki do makijażu, to cieżko przychodzi mi zużywanie ich.
Jeśli chodzi o żele to zużyłam dwa: Biały Jeleń i Le Petit Marseiliais. Lepiej wypadł zdecydowanie ten drugi ze względu na piękny zapach. Od żeli oczekuję, żeby się dobrze pieniły, były wydajne, miały gęstawą konsystencję, no i przede wszystkim piękny zapach, który umila pobyt pod prysznicem. Niestety Biały Jeleń rozczarowuje w tym względzie, bo w zasadzie nie pachnie.
Jeśli chodzi o tematykę włosową, to zużyłam 3 odżywki. Nie wiem jakim cudem, ale za nic nie mogę wykończyć szamponu. Męczę go ze cztery miesiące i jeszcze zostało go na kilka użyć.
Wszystkie te produkty już Wam wcześniej pokazywałam. Jeśli miałabym wybrać najlepszy, to z pewnością jest to produkt z Farmony. Jest lekki i dobrze działa na moje włosy. Uwielbiam go też za pompkę - to najwygodniejszy sposób aplikacji.
Pozostałe dwa również zasługują na ocenę celującą, dlatego tak chętnie do nich wracam.
Zużyłam również perfumy Halle Berry i olejek o zapachu drzewa sandałowego z Aroma House.
Olejek bardzo przypadł mi do gustu. Jego zapach był subtelny i bardzo ładny. Często używaliśmy go wieczorami, bo pomagał się zrelaksować po ciężkim dniu. Znajdziecie go w Piotrze i Pawle.
Perfumy z kolei oceniam jako średnie. Sama nie wiem, co mi w nich nie pasowało. Na początku, w sklepie mnie zauroczyły. Kojarzyły mi się z pewną siebie kobietą, ale z biegiem czasu stały się zbyt ciężkie.
Płyn do demakijażu Rival de Loop to kolejny średniak w tej kategorii. Cienie zmywał dobrze, ale tusz stanowił już dla niego pewne wyzwanie. Spisał się nieco lepiej niż inne produkty, które miałam możliwość wcześniej testować, ale też nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia.
Krem z Ziaji to z kolei produkt, z którego nie jestem zadowolona. Miał nawilżać, ale słabo się w tym sprawdził. Zdecydowanie nie dorównuje w tym oliwkowej wersji. Jeśli ktoś nie potrzebuje zbyt dużej dawki nawilżenia i potrzebuje tylko zwykłego kremu, to myślę, że może się skusić. W pozostałych przypadkach nie polecam.
Podkład z SGGM recenzowałam Wam już dokładniej we wcześniejszych wpisach. Używałam go przez ostatnie kilkanaście tygodni bardzo często, żeby wyrobić sobie ostateczną opinię na jego temat. Podkład sprawdzał się dobrze. Dawał całkiem fajne krycie i wyrównywał koloryt skóry. Co ważne, nie wałkował się, bez problemu rozprowadzałam go i palcami i gąbeczką. Nie zauważyłam, żeby w jakiś sposób zapychał mi skórę i nie odczułam też, aby po kilku godzinach wywoływał wrażenie brudnej twarzy. Trzyma się około 3 godzin.
Gąbeczki z Rossmanna to mój hit. Jak tylko widzę, że są w cenie promocyjnej, to dokupuję jedną sztukę. W opakowaniu mamy 6 gąbeczek, które pięknie rozprowadzają podkład na twarzy. W prawdzie wchłaniają go trochę, ale im to wybaczam. Jednej sztuki używam około tygodnia, maks do 10 dni, a potem po prostu ją wyrzucam i biorę kolejną.
Na koniec kilka pozostałych drobiazgów :) Chusteczki nawilżane, których używamy do sprzątania, płatki kosmetyczne z Biedronki i farba do włosów.
To by było wszystko. Używałyście któregoś z tych produktów? Koniecznie dajcie znać.
Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo ciekawe denko, nie miałam żadnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńlubie tą odżywkę z garniera :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten sam żel Le Petit Marseiliais, racja pięknie pachnie ;)
OdpowiedzUsuńUżywałam odżywki Garnier i działała świetnie na moje włosy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy żadnego z produktów. Farba bardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Też sobie chwalę tą odżywkę z Isany.
OdpowiedzUsuńZnam chyba jedynie ten żel LPM, faktycznie przepięknie pachnie :)
OdpowiedzUsuńCałkiem pokaźne denko, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńkilka kosmetyków z twojego denka miałam :)
OdpowiedzUsuńŚwietne denko! :)
OdpowiedzUsuńOsobiście mogę dodać, iż mi te trójkątne gąbeczki z "Rossmanna" w ogóle się nie sprawdziły. Nie rozprowadzały fluidu w estetyczny sposób i bardzo intensywnie go "pochłaniały" - ale używałam ich jakiś czas temu, więc może teraz już je ulepszyli.
Nie wiem, jak dogadują się ze wszystkimi podkładami. Przy moich dobrze się sprawdzają. Fakt, pochłaniają podkład, ale nie zauważyłam, żeby jakoś szczególnie dużo, więc im to wybaczam :)
UsuńMuszę przyznać, że zaintrygowałaś mnie za ostatnim razem i postanowiłam powtórnie nabyć te gąbeczki. Okazuje się, że za poprzednim razem chyba trafiłam na "feralny" egzemplarz. Tym razem to już zupełnie inna bajka! :)
UsuńUwielbiam tą odżywkę z Radical!;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach drzewa sandałowego, muszę kupić taki olejek :)
OdpowiedzUsuń