23:45

Moje postanowienia i szczypta motywacji


Hej!
Już sama nie pamiętam, kiedy ostatnio dodałam wpis ubraniowy, ale pogoda mi coś nie sprzyja. Może jutro uda mi się zrobić z Marcinem jakieś zdjęcia. Jeśli nie, to mam w zanadrzu jeszcze kilka wpisów innego typu. Nauczyłam się po prostu nie przejmować tym, na co nie mam większego wpływu.

Dziś co nieco o postanowieniach i motywacji, czyli rzeczach prostych w teorii, ale jakże ciężkich w praktyce. Zacznijmy jednak od początku. W tym roku po raz pierwszy będzie mi dane spędzić majówkę poza domem. Wybieram się z Marcinem nad morze, aby odpocząć i uczcić w fajny sposób nasze półtora roku. W związku z tym od prawie miesiąca zastanawiam się, co zrobić, aby prezentować się dobrze na plaży. Oczywiście nie biorę nawet pod uwagi kąpieli w morzu, bo w końcu maj nie często bywa odpowiednio ciepły, ale myślę, że jakieś krótsze topy, szorty i sukienki już wchodzą w grę. Pierwszym krokiem w stronę mojego celu stały się nieco dłuższe i cięższe treningi z obciążeniem oraz lepsze wykorzystanie wfu na siłowni. Przekonałam się też do wody z cytryną i teraz sama nie wierzę, że kiedyś wydawała mi się niesmaczna. Teraz chcę jeszcze dodać do tego post od słodyczy, no i ukochanych słonych przekąsek. Nadrobię to sobie właśnie w trakcie majówki. Wtedy z pewnością nie będę sobie żałowała ulubionych świderków i gofrów :)

A teraz pora na część drugą, czyli mobilizację. Zwykle, gdy natykam się na ten temat na jakimś blogu, czytam, że najlepszą motywacją są zdjęcia znalezione w internecie. Sama uważam, że jeśli to się sprawdza, to tylko jako iskra, ale nie sprawi, że  wytrwały w ćwiczeniach pół roku czy nawet miesiąc. Prędzej czy później zaczniemy same dopowiadać sobie historie, że zdjęcie jest poprawione w programie, że to dwie zupełnie inne osoby, że to efekt operacji itd. Najlepszą motywacją dla nas jesteśmy... my same. Na serio!
1. Postawcie sobie cel i myślcie o nim cały czas. No i najważniejsze: cel musi być realny. Nie zakładajcie od razu, że w miesiąc zgubicie 30 kilo i 100cm. Tak się nie da.
2. Zróbcie sobie zdjęcie przed rozpoczęciem starań i doklejajcie obok fotki kolejnej przemiany. Nic tak nie motywuje jak własne postępy. Jeśli będziecie na nie patrzeć, uwierzcie, że nie przestaniecie, bo będzie wam żal stracić to, co już osiągnęłyście.
3. Spójrzcie na ćwiczenia pod kątem nie tylko estetycznym, ale też zdrowotnym.
4. Wyciągnijcie z szafy ubrania, w których chodziłyście zanim pizza, cola i inne takie zawróciły wam w głowie. Pomyślcie jak wspaniale w nich wyglądałyście i spróbujcie po raz kolejny podbić w nich wakacyjną imprezę.
5. Znajdźcie osobę, która razem z wami będzie się pocić, czy powstrzymywać przed otwarciem paczki chipsów. Z kimś będzie Wam łatwiej. Nieistotne jest to, czy za towarzysza obierzecie chłopaka, męża, córkę, koleżankę, czy sąsiadkę. Istotne jest to, że stworzycie taką małą grupę wsparcia dla siebie :)
6. Nie uciekajcie przed komplementami. Na serio! Nie po to wylałyście tony potu, aby teraz odpowiadać tylko "no przestań". Jeśli przyjdzie wam do głowy aby ominąć trening, cofnijcie się myślami do tego momentu, jak przyjaciółka, czy przystojny kolega zachwycali się waszą przemianą, gratulowali postępów, czy po prostu mówili, że wyglądacie obłędnie. Bo wyglądacie, więc próbujcie być jeszcze lepszą wersją siebie :)


Na dziś to tyle. Życzę wytrwałości, no i powodzenia. 
Buziaki Kochani :*

13 komentarzy:

  1. Też bym poćwiczyła, ale aktualnie gorączka zatrzymała mnie w łóżku :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ćwiczę regularnie- nie tylko dla super ciała, ale przede wszystkim dla zdrowia ! ;)
    Jak się już zacznie to nie można skonczyć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z tymi punktami, które wypisałaś w 100%! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja osobiście staram się ćwiczyć, jednak nie zawsze wychodzi.
    Uwielbiam jeździć na rowerze ale pogoda ostatnio na to nie pozwala!

    Dziękuję za odwiedziny i zachęcam do obserwowania http://www.fashionmint.pl/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Za każdym razem gdy chcę się zabrać do ćwiczeń przypomina mi się, że mam milion innych zadań do roboty... Najgorzej:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje posty lifestylowe są najlepsze! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Sentencja na początku wpisu opisuje mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ja z mel b ćwiczę już kilka lat, często były przerwy ale ciągle wracam do jej 10 minutowych treningów :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja mam niestety przerwę na tydzień od treningów :(((

    OdpowiedzUsuń
  10. Dokładnie, najtrudniej jest zacząć coś robić, a później już z górki. :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Birginsen

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za to, że jesteście! Jeśli jesteś anonimem podpisz się imieniem lub przezwiskiem, będzie mi łatwiej odpowiedzieć. Proszę mnie nie zapraszać do wymian na obserwatorów i na blogi, bo zacznę gryźć.

Copyright © 2016 Staram się ogarnąć , Blogger