Hej!
Dzisiaj na życzenie większości czytelników publikuję wpis kosmetyczny. Dzisiaj przychodzę do Was z siódemką kosmetyków, które zawsze muszą znaleźć się w mojej kosmetyczce. I nawet jeśli przez długi czas ich nie używam, to lubię świadomość, że czekają gdzieś w szufladzie.
Zacznę od pielęgnacji. Moim ulubionym szamponem jest bez wątpienia ten z Isany. Przetestowałam już kilka opcji i w zasadzie każda się u mnie sprawdziła, bo dobrze domywała włosy i ich nie obciążała. Poza tym miałam wrażenie, że szampon w brązowej tubce pomógł mi nieco podratować włosy po cięższych miesiącach, bo nabrały lekkiego blasku.
Drugim produktem, który na dobre zadomowił się w mojej kosmetyczce jest płyn do higieny intymnej z Facelle. Sprawdza się zarówno w roli, do jakiej go stworzono, jak i jako szampon. Lubię do niego wracać.
Różany krem z Bielendy również zawsze muszę mieć w zasięgu ręki. Sprawdził się u mnie najlepiej ze wszystkich, bo super nawilżył skórę, nie podrażnił jej, szybko się wchłaniał, nadawał się na noc i na dzień, no i pod makijaż. Po prostu go uwielbiam.
Lubię też maseczki z Rival de Loop, bo dają mi sporą dawkę nawilżenia. Nie oczekuję nigdy od nich spektakularnych efektów, a właśnie tego, że pomogą mi się odprężyć i nawilżyć moją suchą skórę. Na ich korzyść przemawia także to, że nigdy nie wyrządziły mi krzywdy. Nie podrażniają, nie wywołują uczuleń i nie zapychają.
I na koniec trzy perełki z kolorówki. Pierwszą jest podkład Maybelline. Nie wiem już, które to opakowanie. Podkład daje mi fajne krycie, idealne na co dzień. Nie tworzy efektu maski na twarzy i dobrze dopasowuje się do koloru mojej cery. Jest też lekki, nie zapycha i nie robi żadnej krzywdy.
Kolejna perełka to tusz z Wibo. Jest tani, ale daje fajny efekt. Rzęski są wydłużone, lekko podkręcone oraz przyciemnione. Nie mam problemu z rzęsami, bo są długawe, więc u mnie tusz ten spisuje się na 5.
I na koniec puder z Wibo. Nie spodziewałam się, że tak bardzo się z nim polubię. Stanowi idealne wykończenie makijażu. Ładnie i, co najważniejsze, naturalnie wygląda na buzi. Nie tworzy takiej brzydkiej powłoki, tylko ładnie stapia się z podkładem. Daje fajne, delikatne krycie. Za jego inny atut uważam cenę.
To wszystko Kochani! Jaka jest Wasza magiczna siódemka?
Pozdrawiam serdecznie!
muszę w końcu kupić ten płyn Facelle :)
OdpowiedzUsuńJa pewnie miałabym spory problem, by wybrać swoją siódemkę :) Wydaje mi się, że kiedyś miałam ten szampon z Isany, ale nie potrafię sobie przypomnieć moich odczuć co do jego używania - muszę więc go kiedyś wypróbować raz jeszcze :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię płyn Facelle ale jakoś ten w różowej wersji bardziej mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe kosmetyki, chciałabym wypróbować ten podkład oraz tusz:)Z chęcią obserwuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńten tusz bardzo mnie ciekawi
OdpowiedzUsuńMam ten płyn do higieny intymniej i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńRównież polubiłam krem różany z Bielendy :) Nawet poświęciłam mu odrębny post :)
OdpowiedzUsuńU mnie ten kremik średnio się sprawdził, ale mama go lubi bardzo :P
OdpowiedzUsuńkiedys bardzo lubilam podklad maybelline - w zasadzie to nie wiem dlaczego o nim zapomniałam .
OdpowiedzUsuńZ tych wszystkich kosmetyków znam tylko podkład Affinitone :)
OdpowiedzUsuńPodkład się u mnie nie sprawdził, zaczął się baardzo utleniać :/ Zawsze mi szkoda, kiedy coś takiego dzieje się z produktem, ech.
OdpowiedzUsuńA co do pudru to spróbuj tego białego HD z Bell z biedronki. Powinien się spodobać. U mnie działa cuda :D
https://szopit.blogspot.com
Płyn Facelle niestety niesamowicie mnie uczulił.
OdpowiedzUsuńWśród tych kosemtyków, znalazło się kilka, które miałam, a niektóre są ze mną od dawna jak podkład Affinitone, żel Facelle :)
OdpowiedzUsuńTen tusz od kilku lat jest moim numerem jeden. Długo szukałam dobrego tuszu i to z tej górnej półki. Ten jest niesamowity nie tylko za to co robi z rzęsami ale i za cenę <3
OdpowiedzUsuń