Hej!
Dzisiaj prezentuję Wam kosmetyków, które nie zapisały się w mojej pamięci w sposób pozytywny. Niestety w 100% zasługują one na miano bubli.
Krem Mixa przeciw niedoskonałościom - niestety po nałożeniu go miałam twarz pomarańczową jak marchewka. Myślałam, że ten efekt zniknie, ale niestety... Próbowałam rozjaśnić go za pomocą innego podkładu. I znowu pudło. Pozostało mi tylko zmyć krem i więcej do niego nie wrócić. Miałam potem jeszcze dwa podejścia do niego, ale za każdym razem dawały ten sam efekt. Czy nawilża i matuje? Nie wiem. Mogę natomiast stwierdzić, że kupując go, wyrzuciłam pieniądze w błoto.
Kilka produktów do oczu... Odżywka do rzęs niestety nie spełniła swojego zadania. Ani nie pogrubiła, ani nie wydłużyła, ani nie wzmocniła. Po dłuższym, regularnym stosowaniu stwierdziłam, że to bez sensu i do wieczornej pielęgnacji wprowadziłam na nowo olejek rycynowy.
Eyeliner z My secret niestety krótko utrzymuje się na powiece. Trzeba też nałożyć kilka warstw, żeby było widać jego kolor. Poza tym szybko zasechł. Szkoda.
Cień z wet'n'wild miał być moją tajną bronią na imprezy. Myślałam, że to zwykły cień z drobinkami brokatu, a okazało się, że jest to jakaś żelowa substancja z brokatem, która ciężko się nakłada, brzydko wygląda i z trudem można się jej pozbyć.
Balsam do ust z Bielendy miał mi pomóc doprowadzić je do normalnego stanu, kiedy pękały jak szalone, ale niestety tego nie zrobił. Powiedziałabym, że to zwykły błyszczyk udający balsam.
Szminka z Essence to kolejna porażka. Nie barwi ładnie ust i po chwili znika. Poza tym nie pasuje mi jej konsystencja.
No i szminka z Bell. W zasadzie mogłabym zrobić tutaj kopiuj, wklej, bo nie trzyma się na ustach i ciężko ładnie je pokryć, aby było widać, że coś mamy na ustach.
I na koniec korektor z Bell. Na początku wywarł na mnie dobre wrażenie, a potem zaczęłam uważniej mu się przyglądać. Niestety słabo sobie radzi z niedoskonałościami, czy sińcami. Myślałam, że sprawdzi się jako baza pod cienie, ale tu również zaliczył klapę. Efekt nie jest w żadnym razie trwały. No i brzydko wygląda na buzi. Nie polecam.
To wszystko. Jakie Wy macie odczucia związane z tymi kosmetykami?
Pozdrawiam serdecznie!
na szczęście niczego z tych produktów nie miałam. :) bardzo nie lubię takiej straty pieniędzy, zawsze jestem zła na zakup tego typu produktów wtedy :p;
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów i będę je omijała:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie trafiłam na żaden z tych bubli :)
OdpowiedzUsuńNie lubie produktów, które tak kiepsko sie sprawdzają wrrr
OdpowiedzUsuńJa tej odżywki do rzęs używam na pomalowane brwi aby przeczesać i nadać połysk :)
OdpowiedzUsuńa ja bardzo lubię balsam z bielendy chociaż podzielam zdanie że zachowuję się bardziej jak błyszczyk :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie one są, nie lubię takich produktów ;)
OdpowiedzUsuńnie znam ich i w sumie cieszy mnie ten fakt ;p
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków, to znaczy nie używałam ich, bo słyszeć to o nich słyszałam :) Szkoda, że Ci się nie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńZawsze to szkoda, jak wydamy niepotrzebnie pieni adze. Lubię takie posty, bo pomagają przestrzec przed bublami.
OdpowiedzUsuńTen pomarańczowy krem z Mixa rozwalił mnie całkiem. Co producent miał na myśli.
OdpowiedzUsuńKurcze niedobrze! Ja mam taki jeden krem Mixa nawilżający i bardzo go lubię! Ciekawy wpis !
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie używałam żadnego z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Całe szczęście nie miałam styczności z żadnym z tych kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńbalsam z Bielndy do ust miałam inną wersje pięknie pachnącą mailnę, no i przyznam ze nie wrócę do tego produktu
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich nie miałam, ale z Bielendy miałam masełko do ust o tym zapachu i też było wielkim bublem.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że tyle produktów Ci nie podeszło. Zamiast balsamu z bielendy może wypróbuj balsam peelingujący z sylveco? ;) Dziewczyny pisały o nim już niejednokrotnie - podobno to jest kosmetyczne odkrycie ;)
OdpowiedzUsuń