17:36

Ulubieńcy sierpnia


Hej!
Standardowo na koniec miesiąca zbieram dla Was wszystko to, co umilało mi ostatnie 30 dni :)
O ile na początku, kiedy zaczynałam tą serię, było mi ciężko zmobilizować się do tego, żeby odpowiednio przygotować się do tego wpisu, tak teraz nie wyobrażam sobie, że miałabym ulubieńców porzucić.


Na pierwszy rzut idzie olejek, o którym kiedyś już pisałam w tym wpisie. Kilka tygodni temu przemogłam się i zaczęłam w miarę regularne używanie olejku do ciała. Czy działa ujędrniająco, niestety nie wiem, ale fajnie działa na skórę. Daje mi taką dawkę odświeżenia.

W ciepłe dni nie mogło u mnie zabraknąć mocnego kremu z filtrem. Niestety jestem posiadaczką kilku znamion, które wedle porady dermatologa muszę zasłaniać jak nie plastrem, to właśnie sporą dawką kremu ochronnego.


Jak co miesiąc musi się tutaj pojawić również żel pod prysznic i o dziwno nie jest to nic z Isany. Tym razem mój ideał wyprodukował Avon :)

Sole do kąpieli są dla mnie taką namiastką spa. Wsypuję odrobinę do wody i mam wrażenie, że kąpiel staje się jeszcze bardziej relaksująca. W dodatku ta pochodzi z mojego ukochanego Ciechocinka i pięknie pachnie :)

Na koniec coś od Babuszki Agafii. W tym małym opakowanku zamknięto balsam do włosów o leśnym zapachu. Używałam go tylko kilka razy, ale fajnie wpływa na włosy. Po użyciu są miękkie, łatwo się rozczesują i wyglądają na zdrowsze. Jeśli chodzi o zapach, to jest intensywny i raczej nie przypadnie każdemu do gustu.


Czarny lakier z Sally Hensen jest póki co ideałem w mojej kolekcji. Szybko schnie i co najważniejsze... jest trwały. Utrzymuje się 4-5 dni i uważam to za świetny wynik. Dobrze też kryje. Wystarczą dwie warstwy, żeby uzyskać głęboką czerń.

O tuszu curling Pump up też jest wspominałam, dlatego odsyłam Was tutaj


"Masz przyjaciela" to druga część bestselleru "Jedź, módl się, kochaj". Historię mogę nazwać przyjemną, idealną do pochłonięcia na leżaku w ciepły dzień :)

Kuchnia niskotłuszczowa to z kolei niewielka książeczka z masą ciekawych przepisów w środku. Kilka z nich wypróbowałam i muszę przyznać, że są proste w przyrządzeniu i wychodzą smacznie :)

Muszę też wspomnieć o piosence, która towarzyszyła mi praktycznie przez cały sierpień, czyli Ain't your mama boskiej J.Lo :) Słuchałam jej w samochodzie, podczas zakupów i w domowym zaciszu. Szybko wpadła mi w ucho.

To by było wszystko Kochani! 
Co znalazło się na liście Waszych ulubieńców? 
Pozdrawiam serdecznie!

10 komentarzy:

  1. Ten tusz robi wrażenie chyba na każdym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie trafiłam na szampon od Agafii i jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  3. żadnego z powyższych produktów jeszcze nie testowałam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny post! Ten tusz z lovely polecam z całego serca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego balsamiku do włosów jeszcze nie miałam muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również lubię żele pod prysznic z Isany. Chętnie bym wypróbowała ten żel z Avonu i tusz z Lovely.

    OdpowiedzUsuń
  7. żel pod prysznic z avonu ślicznie pachnie ;D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za to, że jesteście! Jeśli jesteś anonimem podpisz się imieniem lub przezwiskiem, będzie mi łatwiej odpowiedzieć. Proszę mnie nie zapraszać do wymian na obserwatorów i na blogi, bo zacznę gryźć.

Copyright © 2016 Staram się ogarnąć , Blogger