14:17

Moje odkrycie - marka Bosphaera

 

Cześć wszystkim! 


Dzisiaj chciałabym Was zaprosić na wpis typowo kosmetyczny. W roli głównej pojawia się marka Bosphaera, którą znam w prawdzie od kilku lat, ale która urzekła mnie dopiero w połowie 2021 roku. Bosphaera to marka polska i naturalna. Na wielki plus zasługuje to, że mają ceny przystępne w zasadzie dla każdej kieszeni. W trakcie targów śmiało można podpytać, jaki produkt sprawdzi się u nas najlepiej, dowiedzieć się więcej o składnikach, czy cokolwiek by nas ciekawiło. Póki co lepiej sprawdziłam ich trzy produkty, o których oczywiście opowiem poniżej. 


Ich kawowy koktajl pod oczy chodził mi po głowie od długiego czasu, ciągle jednak miałam coś innego w użyciu. W końcu nadarzyła się okazja, żeby go kupić. Produkt zamknięty jest w małej szklanej buteleczce. Do aplikowania produktu służy nam roller, co uważam za wielki plus, bo ładnie rozprowadza kosmetyk i przy okazji masuje delikatną skórę wokół oczu. Jeśli chodzi o działanie oceniam je na bardzo dobre. Pomaga mi walczyć z efektem zmęczenia czy niewyspania, zmniejsza widoczną opuchliznę i walczy z powstawaniem zmarszczek. Za dodatkowy atut uznaję jego wydajność i cenę. 


Moim prawdziwym hitem jest jednak cukrowy peeling do ciała soczysta malina z hibiskusem. Jak on pachnie! Obłędnie albo i jeszcze lepiej. Co najlepsze zapach ten utrzymuje się na ciele i przechodzi na ubranie. Rano czuję jeszcze delikatny zapach maliny, który od razu przywodzi mi na myśl lato i lody :) Sam peeling jest grubawy, ładnie złuszcza naskórek i natłuszcza skórę przy okazji ją pielęgnując. Używanie tego produktu było dla mnie wielką przyjemnością i żałuję, że nie ma większych pojemności. U mnie ten słoiczek starczył na około 10 użyć. 


Na koniec świeca Poranne espresso - kolejny dobry produkt. Świece sprawdziłam dwie, tą i Jesienny czar, ale niestety ta druga mi się potłukła. Świece zostały wykonane z wosku sojowego i posiadają drewniany knot. Wypalają się równo i pachną bardzo intensywnie. Nie mogę stwierdzić, która spodobała mi się bardziej, bo odpalanie obydwu sprawiało mi dużo przyjemności. Zapach pięknie rozchodził się po wnętrzu i otulał zapachem. 


Z wielką przyjemnością zapoznam się z innymi produktami marki, bo po sprawdzeniu tych trzech jestem bardzo ciekawa kolejnych. Bosphaera nie jest marką drogą, a cechuje ją dobra jakość. 

Wpis NIE JEST sponsorowany :) 

2 komentarze:

  1. Rewelacyjne produkty! Odpaliłabym tą świece sojową i zrobiłabym sobie ten peeling!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie znam marki i nie lubie kawowych rzeczy ;) ale eeling gruboziarnisty, why not?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za to, że jesteście! Jeśli jesteś anonimem podpisz się imieniem lub przezwiskiem, będzie mi łatwiej odpowiedzieć. Proszę mnie nie zapraszać do wymian na obserwatorów i na blogi, bo zacznę gryźć.

Copyright © 2016 Staram się ogarnąć , Blogger