Cześć!
Jak mijają Wam wakacyjne dni? Mam nadzieję, że dobrze. Dla mnie ostatnie tygodnie były w sporym stopniu okresem podejmowania decyzji o studiach. Z jednej strony chciałam zrobić magistra, a z drugiej... zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy ma to jakikolwiek sens. Myślałam, co zrobić, gdzie, czy w trybie dziennym, a może zaocznym. Zadawałam sobie masę pytań. W końcu stwierdziłam, że chcę mieć skrót mgr przed nazwiskiem i zarejestrowałam się na pedagogikę wczesnej edukacji.
Przed pytaniem "co robić?" nie stałam po raz pierwszy. Pamiętam, że te same wątpliwości targały mną zaraz po liceum. Miałam jakieś wymarzone kierunki, ale opowiadając o nich często słyszałam, że to bez sensu, a co można po tym robić, a czy z tego są pieniądze. Wszystko to sprawiło, że porzuciłam moje marzenia i ostatecznie skończyłam na kierunku przez ktory... dostałam depresji. Nie widziałam się w roli księgowej i myśląc o mojej przyszłości w tym fachu robiło mi się przykro i słabo. Na szczęście potem pogadałam z koleżanką (ze świetnym moim zdaniem podejściem) i jej słowa zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Powiedziała, że jeżeli ktoś robi to, co lubi, to zawsze da sobie radę. I po tych kilku latach stwierdzam, że to były jedne z mądrzejszych słów, jakie usłyszałam.
Nie można nazwać mnie pracownikiem roku, ale... lubię swoje prace, bo wiem, że się w nich spełniam. Ucząc dzieci odkryłam swoje powołanie. Doszłam do tego, że faktycznie chcę pracować z maluchami, tłumaczyć im świat, ale też dawać wzór. Niemiecki dał mi poczucie, że nie zginę, bo w razie czego zawsze mogę uciec na zachód i tam szukać szczęścia. Obecna praca przy perfumach daje mi masę powera, a zwłaszcza moment, kiedy ktoś dziękuje mi, że tak dobrze doradziłam z zakupem zapachu. Angażuję się w to zajęcie. Staram się poszerzać moją wiedzę w zakresie zapachu, ale też wprawiać w samej obsłudze klienta.
Robię to, co lubię, co łączy się z moimi pasjami i umiejętnościami, a dzięki temu wszelkie drobne minusy wydają się być banałem. Nie wychodzę z domu przygnębiona. Oczywiście czasem mówię "nie chce mi się", ale nie dlatego, że czuję się nieszczęśliwa, tylko raczej dlatego, że tkwi we mnie leniuszek.
Dzisiejszą stylizację skradła bluzka z wycięciami. Czekała od zeszłego roku, aż zrobimy jej zdjęcia i w końcu dzisiaj nam się to udało. Lubię ją za ciekawy krój i wzorek - te ustka są super. Poza tym wbrew pozorom wcale się w niej nie topię, a wszystko dzięki temu, że jest biała. Dobrałam do niej czarne, klasyczne szorty. Są wygodne i moim zdaniem mają odpowiednią długość. Bardzo nie lubię, kiedy szorty odsłaniają połowę pośladów, bo ani to ładne, ani praktyczne. Dobrałam do tego czerwoną torebeczkę marki Fabiola. Pamiętam, że bardzo się ucieszyłam, kiedy ją sobie sprezentowałam, bo to polski produkt. Lubię ją za rozmiar, jest mała i dzięki temu nie dźwigam dodatkowych ciężarów.
bluzka - second hand
szorty - second hand
buty - CCC
torebka - Fabiola
okulary - @
Pozdrawiam serdecznie!
śliczna, letnia bluzeczka :)
OdpowiedzUsuńświetną masz bluzeczkę;)
OdpowiedzUsuńPasuje do Ciebie ta bluzeczka! :D Super jest
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ta bluzeczka, podoba mi się.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie w wolnej chwili,
Miłego dnia , xx Bambi
Oooo, możesz mi ją oddać :D
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńmega mi się podoba ta stylizacja;) i fajnie, że ogarnęłaś co chcesz robić, bardzzo mi się to podoba ;) języki dużo dają,ale to tlyko tak w tle ;) sama też ogarniam coś innego, żeby coś zroobić ze sobą i ze sowim życiem :D
OdpowiedzUsuńSlicznie wygladasz,a bluzeczke mam poodbna :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci ładnie w takim nawet małym akcencie czerwieni
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz! To ważne, żeby robić to, co się lubi. W czasie studiów pracowałam w księgarni i bardzo to lubiłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O jaka urocza bluzeczka! I wygląda na zwiewną :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post o koniach. Będzie mi bardzo miło jeśli wpadniesz ♥
Mój blog-KLIK
Pozdrawiam!
Ślicznie wyglądasz :) fajna stylizacja
OdpowiedzUsuńJa od kilku miesięcy stoję przed pytaniem "co dalej" i na razie wciąż sie potykam, ale wiem, że czasem i tak trzeba.
OdpowiedzUsuń