Cześć Kochani!
W domu pachnie szarlotką, pod ręką mam pyszne latte, więc to idealny moment, żeby się do Was odezwać. Poza tym zbliża się koniec miesiąca, a ja chcę kontynuować serię miesięczników. Kiedyś je nagrywałam, a potem przeszłam do formy pisanej. Jakoś tak chyba łatwiej zebrać myśli, chociaż powiem Wam szczerze, że na filmie łatwiej przedstawić emocje: radość, smutek, zaskoczenie.
Skupmy się jednak na kwietniu. Pamiętam, że w zeszłym roku kwiecień był dla mnie jednym z lepszych miesięcy. W tym roku mogę stwierdzić to samo :)
Przede wszystkim w kwietniu w końcu zaczęło się robić ciepło. Uwielbiam słońce, bo mam wrażenie, że ładuje mi baterie. Piękna pogoda pozwoliła mi na wypad na grilla i na sporą liczbę spacerów. Ogólnie na maj postanowiłam sobie, że codziennie będę wychodzić - na spacery długie i krótkie. Mam wrażenie, że na powietrzu lepiej się rozmawia, czas płynie zawsze przyjemnie, a trudne tematy wydają się być łatwiejsze. Chodzenie to też w zasadzie jedyna aktywność (no może poza tańczeniem kiedy nikt nie widzi) na jaką sobie pozwalam.
Kwiecień to czas powrotu do w miarę regularniej pielęgnacji. W zasadzie od razu sięgnęłam po produkty kupione na Ekocudach, bo chcę wprowadzić możliwie dużo naturalnych kosmetyków do mojego codziennego spa. Mam wrażenie, że zdecydowanie lepiej mi służą. Nie czuję też wyrzutów sumienia, że tracę pół godziny po prysznicu i potem kolejne pół oglądając yt z maseczką na twarzy. To czas dla mnie, który po prostu mi się należy. Poza tym coraz częściej słyszę, żebym gospodarowała sobie czas na takie małe przyjemności póki mogę, bo za parę miesięcy będzie to co najwyżej moim marzeniem ;)
W kwietniu pokonałam masę kilometrów jeżdżąc co chwilę między Płockiem a Olsztynem. W Płocku starałam się spędzić możliwie dużo czasu z rodziną. Lubię siedzieć przy herbatce z mamą i siostrą i plotkować na masę różnych tematów. W Olsztynie z kolei praktycznie każdą wolną chwilę spędzałam z moim partnerem. Z dnia na dzień coraz bardziej jestem w szoku, jak fajnie się uzupełniamy i z jaką łatwością możemy ze sobą rozmawiać. Nawet zgłaszanie pewnych "niedociągnięć" nie stanowi dla nas problemu, bo w zasadzie... dzięki temu ma nam być lepiej.
Kwiecień to też oczywiście święta. Nasze minęły na spokojnie. Nie zabrakło pysznego jedzenia, rodzinnej atmosfery i małych wypadów, żeby nie zasiedzieć się przy stole. Udało mi się zabrać Kubę do płockiego zoo. Sama uwielbiam ogrody zoologiczne, bo oglądanie zwierzątek bardzo mnie relaksuje.
W kwietniu podjęłam się też nagrania 30 filmów (wychodzi jeden film na dzień), ale święta nieco pokrzyżowały mi plany. Mimo wszystko staram się działać i coś tam nadal tworzyć, póki trochę miesiąca zostało. Powiem Wam, że yt sprawia mi masę frajdy i cieszę się, że rok temu zdecydowałam się na ten krok. Jeśli jeszcze mnie nie subskrybujecie, to ZAPRASZAM.
A jak Wam minął kwiecień?
Dużo się działo u Ciebie, jak zawsze piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńInteresujący był u Ciebie kwiecień. Z pewnością nie było mowy o nudzie.
OdpowiedzUsuńFajne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywny post :) Na pierwszym zdjeciu myślałam, że masz królicze uszy :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post. Będzie mi bardzo miło jeśli wpadniesz.
Pozdrawiam ♥ Mój blog - KLIK
Fajne takie podsumowanie miesiąca ♥
OdpowiedzUsuńTwoje stylówki są bardzo trafione, a to ile zrobiłaś rzeczy mnie zadziwia!
Buziaki,
http://ysiakova.blogspot.com/