Hej!
W ostatnim wpisie przedstawiłam Wam moich ulubieńców. Teraz pora na produkty, które z pewnością będą stanowić moją podstawę podczas jesieni i zimy. Jest to okres szczególnie ciężki, bo wtedy szczególnie doskwiera mi sucha cera, podatne na wypadanie włosy i niezwykle delikatne dłonie. Wprowadziłam zatem kilka zasad w mojej pielęgnacji, a najważniejszą jest odpowiednia pielęgnacja.
Pielęgnacja twarzy idzie na pierwszy plan. Żeby codziennie cieszyć się dobrze nawilżoną i odżywioną cerą, postanowiłam zaopatrzyć się w maseczki nawilżające czy hydro boostery oraz maski w płachcie. Idealnie sprawdza się u mnie maseczka z Rival de Loop, a poza tym regenerująca z Dermaglin, którą również serdecznie Wam polecam. Poza tym postanowiłam zaopatrzyć się w mydło dermatologiczne, jednak nie mogę Wam jeszcze zdradzić, jak się spisuje.
Ważne miejsce w mojej łazience zajmują także kremy nawilżające. Po skończeniu kremu różanego z Bielendy, zamierzam sięgnąć po ten z Eveline i Biotanique.
Warto pamiętać też o nawilżeniu ust. Sama posiadam chyba 7 pomadek ochronnych. Czekoladowy balsam już Wam opisywałam, to samo tyczy się pomadki z Sylveco. Poza nimi lubię także te z Lidla (Cien) czy z Nivea.
Jeśli chodzi o włosy, to zamierzam zainwestować w szampon zwalczający wypadanie włosów, w Biotebal i kilka kuracji z Farmony. Sądzę, że ta ekipa pomoże mi porządnie zregenerować włosy i mimo niesprzyjających czynników, uda mi się uzyskać wymarzoną czuprynę ;) Chcę Wam również wspomnieć o odżywce z Joanny z Rzepą. Nie jest to ideał wśród odżywek, w zasadzie wypada słabo, ale faktycznie radzi sobie z problemem przetłuszczania się włosów. Dzięki niej śmiało mogę myć włosy co dwa dni, bo wyglądają po prostu dobrze. Mam nadzieję, że pomoże mi szczególnie podczas sezonu na czapki.
W zimnych miesiącach nie można oczywiście zapomnieć o pielęgnacji stóp, chociaż przyznam się Wam szczerze, że mam z tym problem. Na szczęście na półce stoją produkty Nivelazione i skutecznie mi przypominają o tym aspekcie.
Jeśli chodzi o pielęgnację dłoni, to moim hitem jest krem Biolaven. Pomógł mi w lato, kiedy moje ręce wyglądały po prostu tragicznie i miały masę drobnych ranek. Nie podrażnił skóry, nie uczulił, nie sprawił, że ranki zaczęły się paskudzić. Nawilżył i zregenerował skórę. Mój mistrz!
I na koniec coś do ciała. Podstawa to oczywiście masełka z Nacomi. Pisałam Wam już o nich i powtórzę tylko, że u mnie super się sprawdzają. Pięknie nawilżają ciało, są wydajne, mają dobry skład i super pachną. Na zastępce wyznaczyłam produkt z Eveline. Jestem go bardzo ciekawa, a wszystko przez obecność maliny.
Nie zabraknie też pięknie pachnących żeli. Mam ich obecnie 11 w szafce w łazience i stopniowo zużywam kolejne. Dam Wam znać, który zrobił na mnie największe wrażenie ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Chyba muszę wypróbować ten krem Biolaven :) Miałam kilka ich kosmetyków, zawsze dobrze mi się sprawdzały, może i z nim bym się polubiła :)
OdpowiedzUsuńPrzemyślana pielęgnacja. Ten ratunek do stóp z Nivelazione mam zamiar kupić.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam krem do rąk Biolaven i żałuję, że już mi się skończył :)
OdpowiedzUsuńDo rąk używam oleju kokosowego ale krem z Biolavena muszę mieć! :-) Obserwuję.
OdpowiedzUsuńZnam jedynie krem Biotaniqe. Nie jest zły, ale też nie miałam efektu 'wow'.
OdpowiedzUsuńWidzę dużo ciekawych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuń