Najlepsza opcja na upalny dzień

Cześć!
Kiedyś, gdy miałam skonkretyzować siebie jak blogerkę, wybierałam łatkę "blogerka modowa". Pokazywałam i pisałam głównie o ubraniach, ale czułam, że to mnie ogranicza. Poza tym nie umiałam i nie umiem zaakceptować kierunku, w jakim moda podąża. Kiedyś słowo to kojarzyło mi się z czymś pięknym, dumnym, gustownym. Teraz myśląc "moda" widzę dziury, dresy, kicz i goliznę. I szczerze? Nie podoba mi się to.

Możecie oczywiście powiedzieć, że zmiany w czymś tak płynnym jak moda są nieuniknione i ja się z tym zgadzam. Nie zgadzam się jednak z zepsuciem tego słowa. Znam kilka dziewczyn, które lubią modę, które się nią interesują, ale one również zatrzymały się na tym pięknym okresie, kiedy moda oznaczała kobiecość i szyk.

Sama nie gonię za trendami, chociaż kiedyś próbowałam to robić. Z marnym skutkiem. Dzisiaj stawiam na to, co lubię, w czym wyglądam i czuję się dobrze. Czasem stawiam na rzeczy bardziej sportowe, czasem na bardziej dziewczęce. Staram się jednak we wszystko przemycić cząstkę siebie.

Dzisiejsze zestawienie to wyraz mojego "modowego" lenistwa. Założyłam rzeczy, ktore po prostu muszą wyglądać dobrze. Granat i biel to połączenie ponadczasowe i bezpieczne. Poza tym koszula sama w sobie jest jak dla mnie najrozsądniejszym wyborem na upalny dzień. Granatowa spódniczka była moją ulubienicą w marcu. Potem jakoś ją odłożyłam i tak przeleżała do dnia dzisiejszego. Dodatki stanowią wygodne, brązowe sandałki i torebka koszyk.

koszula - second hand

spódniczka - second hand

buty - second hand

okulary - Sinsay

torebka - Natura 

 

Pozdrawiam serdecznie!