00:10

Styczniowe denko


Witam się z Wami w nowym wpisie.
Denko stanowi na moim blogu zdecydowaną mniejszość, a wszystko przez to, że u mnie w domu (czytaj: moja siostra) raczej napoczyna się nowe kosmetyki, bez uprzedniego zdenkowania poprzednich. Tym sposobem na wannie stoją już trzy żele, dwa szampony i masa innych.
Dziś przedstawiam Wam drobne zużycia ostatnich tygodni i ich krótkie recenzje.
 

Zacznijmy od szamponów - one akurat schodzą jak woda i nie ma w tym nic dziwnego, bo dzielę je z dwiema innymi paniami :) Na zdjęciu widzicie Nivea Diamond Gloss, Garnier Ultra Doux i Dove.

Do szamponów Nivea mam pewien sentyment, bo jako nastolatka korzystałam w zasadzie tylko z nich. Produkt domywa włosy, nie podrażnia skóry głowy, nie wywołał u mnie żadnego łupieżu. Nie widziałam też, żeby jakkolwiek obciążył moje i tak ciężkie włosy. Czy sprawił, że zaczęły lśnić? No nie bardzo. Innego dodatkowego efektu także nie wywołał. Po prostu sprawił się jako środek czyszczący i moim zdaniem wystarczy, bo właśnie tego oczekuję od szamponu.

Szampon Garnier Ultra Doux spełnił w zasadzie to samo zadanie co jego poprzednik. Muszę jednak dodać, że włosy po jego użyci faktycznie były przyjemnie miękkie i jakieś takie bardziej posłuszne. Nie zauważyłam natomiast, aby zwalczał częste przetłuszczanie się włosów.

Na koniec jeden z moich hitów, czyli szampon z Dove. Miałam sporą przerwę, od kiedy użyłam go po raz ostatni. Myślałam, że może coś się zmieniło (i to na gorsze), ale uf... Dove nadal ma to samo świetne działanie. Wydaje mi się, że po jego użyciu włosy są w wyraźnie lepszej kondycji, odżywione, błyszczące, po prostu ładne. Ja się nim zachwycam.


Żel Le Petit Marseillais to mój mały "skok w bok". Chciałam sprawdzić coś innego niż tylko Isanę, więc postawiłam właśnie na ten jakże popularny i wychwalany żel. I teraz w końcu rozumiem, czemu wzbudza on taki zachwyt. Naprawdę pięknie pachnie, jest wydajny, dobrze się pieni i pielęgnuje naszą skórę.

Żel z Isany marakuja i kokos to następna wersja zapachowa mojego ulubionego produktu, więc daruję sobie zbędny komentarz. Żele z Isany mnie nie zawodzą i uwielbiam do nich wracać.

CThru to także kosmetyk kupiony na próbę. Z nim także się polubiłam. Za jego wielki atut uważam zapach, cenę, fajna konsystencję i to, że w żaden sposób mnie nie uczulił. Myślę, że warto po niego sięgnąć jeśli szukacie czegoś nowego.


Nie zabrakło też czegoś do demakijażu, gdyż ten obszar jest dla mnie najważniejszy.

Mleczko z BeBeauty (znajdziecie je w Biedronce) nie zachwyciło mnie zbytnio. Średnio radzi sobie z oczyszczeniem twarzy z makijażu. Musimy czynność powtórzyć kilka razy, aby uzyskać pożądany efekt czystej cery. Postawiłam sobie za cel wykończyć go i wreszcie się udało. Jest to w prawdzie kosmetyk za drobne pieniądze, ale nawet tych kilku złotych nie warto na niego przeznaczyć.

Płyn do demakijażu oczu firmy Marion z kolei całkiem przypadł mi do gustu. Nie jest idealny, bo musimy go trochę zużyć, aby pozbyć się resztek tuszu, czy eyelinera, ale nadrabia tym, że abdolutnie nie podrażnia oczu.

Żel do mycia twarzy marki Biały Jeleń to póki co jeden z moich hitów w tej kategorii. Dobrze oczyszcza, ale zarazem nie podrażnia ani nie przesusza cery. Jest to kosmetyk hipoalergiczny, więc nawet osoby ze szczególnie wrażliwą skórą mogą go spokojnie stosować. Brak zapachu akurat w jego przypadku uważam za zaletę, bo wiem, że za przyjemną wonią często idą w parze też pewne negatywne aspekty, o których tu nie ma mowy.


Tych kosmetyków nie będę rozdzielać. Obydwa dezodoranty bardzo lubię. Zapewniają świeżość przez cały dzień (czy przez 48 godzin niestety nie wiem ;)). Gwarantują komfort nawet w trakcie ćwiczeń, bo faktycznie blokują nieprzyjemny zapach. Nie tworzą na skórze białego proszku i nie brudzą też ubrań. Nie podrażniły mnie w żaden sposób nawet zaraz po depilacji.


Na koniec drobne zużycie z kolorówki.

O podkładzie z Bielendy już wspominałam wielokrotnie np TUTAJ.

Tusz z Lovely przypadł mi do gustu na tyle, że z pewnością zaopatrzę się w niego w trakcie kolejnej promocji w Rossmannie, bo spisuje się bomba. Pięknie podkreśla rzęsy, wydłuża je, wyczesuje, a efekt utrzymuje się bardzo długo. Nie mam problemu z jego zmyciem np. przy pomocy płynu Marion. Uwielbiam go szczególnie za wygodną w użyciu szczoteczkę. Chyba zostanie ze mną, bo niestety niektórych tuszy nie jestem w stanie zużyć właśnie przez okropną szczoteczkę.

Tusz z Miss Sporty również zaliczam do dobrych, tanich kosmetyków dostępnych w Rossmannie, ale nie tak fajnych jak jego poprzednik.

Matowa pomadka w kredce z Golden Rose to mój hit nad hitem! Uwielbiam to, jak pięknie szminka rozprowadza sie na ustach, uwielbiam ją za pigmentacje, za trwałość, za matowe wykończenie, no po prostu za wszystko. Gdybym miała wybrać jedną szminkę, której używałabym do końca życia, to mój wybór z pewnością padłby na nią. Ma też niestety mały minusik - jest jej zdecydowanie za mało w tej kredce :(

To by było wszystko jeśli chodzi o moje zużycia. Napiszcie mi proszę koniecznie, jak u Was spisały się wspomniane przeze mnie kosmetyki :) Ciekawa jestem, czy mamy takie samo zdanie, czy zupełnie różne.

Pozdrawiam serdecznie!

14 komentarzy:

  1. Lubię te kredki GR i żele isany :)

    OdpowiedzUsuń
  2. obecnie używam żelu Le Petit Marseillais- on naprawdę cudnie pachnie!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Używałam tuszu do rzęs z Lovely, który jest moim hitem. Kredki z GR również bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  4. miałam ten szampon z garniera, szału nie było, więc wymieniłam go na inne ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę że po twoim denku skuszę się na kilka produktów. Kiedyś miałam taki sam problem z zużywaniem produktów ale udało mi się nad tym zapanować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Le Petit Marseillais pachnie pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię te żele Isany, mleczko z Biedronki też fajne!

    OdpowiedzUsuń
  8. tusz z lovely bardzo lubię, niestety pod koniec dnia już troche się osypuje. Ale jak za tak niską cenę nie ma co narzekać, bo robi piękny efekt na rzęsach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. i tak ładne denko! :)
    zazdroszcze zuzycia kolorówki ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam 1 z tej serii GR i jakoś bardziej do gustu przypadły mi te w płynie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię szampony Nivea, sprawdzają się u mnie jako nieliczne z drogeryjnych.

    OdpowiedzUsuń
  12. ja ostatnio nie kupuję kosmetyków a i tak dziwnym trafem ciągle przybywa ich na półkach. I też mam napoczęte 3 szampony i 3 żele pod prysznic :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Sporo tego się uzbierało:) szampony z Garniera bardzo lubię:) tusz z Lovely miałam i jak za taką cenę jest super:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Co to za numerek pomadki z GR?:) Lubię tusz z Lovely oraz pomadkę z Bielendy :p

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za to, że jesteście! Jeśli jesteś anonimem podpisz się imieniem lub przezwiskiem, będzie mi łatwiej odpowiedzieć. Proszę mnie nie zapraszać do wymian na obserwatorów i na blogi, bo zacznę gryźć.

Copyright © 2016 Staram się ogarnąć , Blogger